Udało się oderwać od świątecznego stołu i wykorzystać piękną pogodę. Nogi nie chciały dziś jechać, więc trzeba było im pomóc i po 10 min rozgrzewce mocno pracowałem. Pomimo płaskiego terenu cały czas siłowo. Silny wiatr pomógł mi w tym i udało się utrzymać w strefie (160-170). Trasa w większości prowadziła po mało uczęszczanych wiejskich podlaskich asfaltach. Tylko kilka km przejechałem po szutrowych polnych drogach. Pięknie widoki w Surażu na dolinę rozlanej Narwii. Pola zielenieją. Niestety w rowach tony śmieci, starego sprzętu, gruzu. Na prawdę olbrzymie ilości. Dawno nie widziałem takich okropnych widoków.
Po powrocie czułem, że nogi mocno pracowały i taki właśnie był zamiar. Za 6 dni maraton.
10 min rozgrzewka, 65 min trening, 15 min rozjazd. Pulsometr włączyłem po 10 min.
10 min rozgrzewki, 60 min tempówka w 3 strefie, 25 min spokojniej do domu. Dane z pulsometru tylko z 60 minut treningu. Średnia treningu 28.5km.Wszystkie km w terenie podczas treningu.
Wyjechałem po 18. Pochmurno i zanosiło się na deszcz. Na szczęście wróciłem suchy. Standardowo ścieżką do Barszczewa, później jeszcze kilka km szosą i skręciłem w polne drogi. Zrobiłem kilka pętli pomiędzy Gajownikami, Czaplinem i Mińcami. Powrót po ścieżce do Białegostoku już po zmroku.
Od kilku dni mam nowe szkła - Halftime Specialized. W niedzielę testowałem zmienną pogodą (słońce, chmury), a dziś jazdę o zmroku. Jazda przy małej ilości światła w okularach nie sprawiała mi problemu. Nawet przez chwilę nie miałem ochoty zdejmować okularów.
Ostatni tydzień to był prawdziwy maraton. Niestety nie na rowerze głównie, a w pracy przed monitorem :/ Już niedługo weekend myślałem sobie, ale po sprawdzeniu prognoz pogody powietrze zeszło jak po snake`u. Postanowiłem urwać się z pracy dziś o 16.30(lol) i wskoczyć na dampressuck`a. Ciepło, ale z wiaterkiem. 10 min warmup, później 1h jazdy w sumie to chyba na odreagowanie całego tygodnia. Były elementy sprintu (4 razy po 30sec maks kadencja) i były pierwsze kilometry w terenie. Znalazłem fajną 5 km pętlę po szutrowych drogach i przejechałem ją dwa razy, a co :) Jechało się bardzo przyjemnie i nawet wieczorny silny wiatr w drodze powrotnej był lepszy od siedzenia w pracy. Na 100%. Na koniec 10 min rozjazdu.
Na deser ciekawa strona o wyprawach i wyścigach na czarnym lądzie. Tak daleko raczej się nie wybieram, ale fajne klimaty... Tourdafrique
Wytrzymałość nie tylko siłowa, ale również psychiczna. Ja chcę na rower!!! Półtorej godziny kręcenia w ciepełku już mnie nie bawi. Nogi po piątku jeszcze nie do końca w pełni sprawne, ale grzecznie zawiozły mnie na 9 wirtualnych wzniesień ( obciążenie 16-18). 9 wzniesień w strefie tętna 4 i 5a. Każde wzniesienie 6 minut. 3 minuty odpoczynku do tętna 135-140.
Następny weekend powinien wyglądać już zupełnie inaczej :)
Inaczej niż w planie. Miała być tempówka, ale postanowiłem zobaczyć jak sobie poradzę na spiningu. Łatwo nie było. Nogi wytrzymywały obciążenia, ale z oddechem były różnie. Do tej pory trenowałem jednostajnie, a tu częste zmiany tempa i pozycji sprawiły, że było dosyć ostro. Najbardziej martwi mnie to, że maks tętno podskoczyło tak wysoko. Może to oznaczać, że moje treningi były za słabe. Z drugiej strony na pewno lepiej przepracowałem zimę niż zeszłoroczną, a sezon przecież długi. Jest mała szansa, że następny weekend odbędę już na prawdziwym rowerze. Pierwszy start w Łodzi 25 kwietnia, tydzień później domowy wyścig w Supraślu.
Dziś rozpoczyna się podstawa 3. W moim planie niewiele się będzie różnił od podstawy 2. Ciężary przechodzą w fazę wytrzymałości siłowej. Reszta prawie bez zmian. Pogoda paskudna na wieczorne jazdy.
Cykl 1 Faza WS Przysiady 40kg x 40powt x 3 serie (2min przerwy) Wiosłowanie na siedząco 29kg x 40powt. x 3 serie (2min przerwy) Brzuszki ze skrętem 4 x 25 Uginanie nogi leżąc (izolowane) 15kg x 20 powt x 3 serie (2min przerwy) Wiosłowanie na stojąco 20kg x 40 powt x 2 serie (2min przerwy)
Wracając do targów - prezentuję foty nowej opony GEAXa AKA. Miałem chrapkę na tą oponę (starty w Mazovii) jednak już dziękuję. Opona pewnie nieźle napędza i to jest chyba jej jedyny atut. Waga słaba - ok 550g w kewlarowym wariancie. Jakoś nie widzę jej na piasku. Ścieżka musi być ubita i praktycznie płaska jak blat. Bardziej przemawia do mnie Cobra Huchisona lub Fast Track LK Specialized.