Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:138.62 km (w terenie 62.00 km; 44.73%)
Czas w ruchu:06:40
Średnia prędkość:20.79 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:186 (98 %)
Maks. tętno średnie:167 (88 %)
Suma kalorii:4800 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:34.66 km i 1h 40m
Więcej statystyk

za 6h wyścig naszych w Hajfie!

Wtorek, 6 lipca 2010 · Komentarze(1)
Kategoria trening10
Relacje online na http://www.haifamtb2010.com/ ( w online results) i na http://www.cccmtb.polkowice.pl/

A przy okazji dodaje zaległy wpis z wtorku. Trening na moc, chociaż w sumie następny start dopiero pod koniec sierpnia. Za 2 tyg wyjazd w Sudety, gdzie będę szykował formę na drugą część sezonu.

dojazdy do pracy

Wtorek, 6 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria do pracy
3 x po 20 min.

Dziś przyszła czapeczka GEAX`a. Polowałem na nią już od zimy. Przyleciała do mnie aż z Milanu :)
Rano na ścieżce spotkałem Easy`ego, który wybierał się do pracy. Szykuję większy wypad w niedzielę do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie mam nadzieję zaliczymy udany dzień na rowerach z przewyższeniami ok 1000m.

Szydłowiec Mega

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria race
Drugi maraton po 6 tygodniowej przerwie. Potrakowałem wyjazd jako bardzo dobry trening oraz miałem nadzieję na ciekawe odcinki podjazdowo - zjazdowe. Z podjazdów nie jestem zadowolony, bo było ich moim zdaniem za mało. Zjazdy bardzo, bardzo. Dosyć wymagające, momentami sporo kamieni, gałęzi. Rewelacyjny zjazd kamienistym strumieniem.
Przyjechalismy do Szydłowca już w sobotę i zakwaterowaliśmy się w schronisku Skałka ok 1.5km od startu. Po rozpakowaniu wybraliśmy się całą gromadką (10 osób) nad zalew. Miło spędzony czas i pyszne jedzonko.
Wieczorem w pokoju dodatkowa porcja smiechu i po 23 położyliśmy się spać. O 7.30 zbudził nas kawałek "Two shoes". Czasu było sporo więc spokojnie przygotowałem i zjadłem porządne śniadanie. Był jeszcze czas na kila minut siesty po makraronie. Spakowałem żele, płyny i przed 10 ruszyliśmy na start.
Słońce nieźle już przypiekało, robiło się coraz parniej. Początkowo nastawiałem się na możliwość awansu do 3 sektora, jednak po dodaniu 10km trasy przez organizatora wiedziałem, że pod koniec może być mi ciężko. Postanowiłem jechać równym tempem, nie szarżować i nie ryzykować za mocno. Wyprzedzałem, kiedy było to bezpieczne, na zjazdach trzymałem się za innymi poza kilkoma fragmentami, gdzie nie mogłem się powstrzymać :)
Na początku fragment z ekstra głębokim błotem, które wszyscy pokonywali z buta. OK, ale ślimaczyli się przy tym jak na wycieczce. Te pierwsze zastoje utwierdziły mnie, że nie mam większych szans na awans.
Najciekawsze fragmenty trasy od 15 do 45 km mineły bardzo szybko, później zaczeły się podmokłe, wyboiste łąki z koleinami, które doprowadziły mnie do granicy wytrzymałości psychicznej. Marzyłem o podjazdach.
Ogólnie brakowało mi mocy, a by przyśpieszyć na takim odcinku. Na 13 km przed metą zaczął się niezły kryzys. Później jechałem już aby dojechać.
Takiej ilości gum jeszcze nie widziałem. Przede mną jednemu wyskoczyła dętka z opony, kolega z teamu złapał 3 gumy. Ja na szczęście ukończyłem bez strat. Co prawda dwa razy mało brakowało do bliskiego spotkania z glebą, ale dojechałem cały.

foto by htec

foto by htec

Utrzymałem 4 sektor, a następnego dnia nogi dały mi znać, że chcą jescze i do pracy przyjechałem na dwóch kołach.:) Lepiej się czułem niż przed tygodniem po maratonie w Sokółce, gdzie łapały mnie skurcze i przez następne dwa dni odczuwałem bóle w mięśniach.

wieczorny speed

Czwartek, 1 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sam, trening10
10 min rozgrzewka, 40 min workout (160-170HR), 10 min rozjazd.

Wyjątkowo późny trening. Wyjechałem po 19, ale dzięki temu temperatura była znośna i jechało się wręcz komfortowo. Czuję poprawę w wydolności tlenowej. Ostro pedałując tętno nie wychodziło powyżej 170 i momentami musiałem docisnąć ostro, żeby utrzymać się w strefie.
W niedzielę start w Szydłowcu, gdzie powalczę o awans do 3 sektora.
Do późnych godzin nocnych trwały prace przy rowerze. Między innymi wymieniłem opony na Barro Mountain 2.1. To nie z myślą o Szydłowcu, ale przede wszystkim o zbliżającym się wyjeździe w prawdziwe góry.