Padało, zmokłem do ostatniej nitki. Super. Puszcza Knyszyńska najlepiej prezentuję w taką mglistą, wilgotną pogodę. Dom-fasty, tryba do chryboł, Krynice, Dobrzyniewo Kościelne - Dom.
Po pracy. Ładna pogoda. Za letnikami drogą ppoż 13 do Kopiska, później przez Chraboły do Krynic i do domku. Piasek na podjeździe (krynice) wkurzał mnie na maksa.
Zostawiliśmy Tojkę w Królowym Moście i jazda do Krynek. Szlakiem Napoleońskim. Ostatnie 5 km przed Krynkami szlak beznadziejny - lepiej odbić na zielony. Z Krynek asfaltem do Kruszynian. Późnij wybór był bardzo trudny, bo każda napotkana ścieżka wyglądała cudnie. Patrzyliśmy na poziomice i tam się kierowaliśmy gdzie więcej :) Przejazd przez Leszczynową Dolinę polecam. Dawno nie miałem dłuższego wypadu niż 65 km, a szkoda. Trzeba częściej.
Niestety podczas jednego ze zjazdów w okolicy Królowego Mostu Jester złapał gumę. Brak zapasu zemścił się i koniec jazdy na dziś. Zabrakło jeszcze 20 km do pełni szczęścia. W niedzielę maraton W Nidzicy.
Tym razem początek spokojnie i miałem mniej problemów ze skurczami ( prawie w ogóle). Na 50 km zabrakło sił. Za mało km w nogach, za krótkie i za spokojne niedzielne treningi... No i niedawna 3 tyg. przerwa urlopowa... Jestem natomiast bardzo zadowolony ze swoich podjazdów. Wszystko za wyjątkiem jednego mi wyszło i to całkiem nieźle.