kwiecień

Środa, 27 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Nie wiem co jest nie tak, ale jeżdżąc porównywalną ilość godzin i km do zeszłego roku nie mam mocy. Prawdopodobnie to przez marcowe zero w treningach. Za trzy dni start w Złotym Stoku i miałem nadzieję na lepszą formę, tak abym mógł cieszyć się z jazdy. Niestety wciąż odczuwam zeszłoroczne zderzenie z Jeleniem w Nidzicy i z tego też powodu zdecydowałem się na dystans mega. Tylko 40 km... Prawdopodobnie będę odczuwał niedosyt (chyba, że będzie lało :P ). Po dniu przerwy 2 maja planuję jeszcze objechać Czarną Górę, Międzygórze i masyw Śnieżnika.

Powrót

Wtorek, 11 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Oj Dawno mnie nie było na Bikestats. Po trudnym 2010 roku miałem spore rozterki i obawy przed tym jak powinien wyglądać następny sezon i przygotowania do niego.
Na szczęście 2010 już za nami. Przygotowania do kolejnego sezonu rozpocząłem 13 grudnia. Mikołaj przyniósł mi trenażer, zainteresowałem się nartami biegowymi i jakoś idzie... Obecnie faza Baza 1. Cel na 2011 to:
- maraton w górach - co najmniej dwie edycji.

za 6h wyścig naszych w Hajfie!

Wtorek, 6 lipca 2010 · Komentarze(1)
Kategoria trening10
Relacje online na http://www.haifamtb2010.com/ ( w online results) i na http://www.cccmtb.polkowice.pl/

A przy okazji dodaje zaległy wpis z wtorku. Trening na moc, chociaż w sumie następny start dopiero pod koniec sierpnia. Za 2 tyg wyjazd w Sudety, gdzie będę szykował formę na drugą część sezonu.

dojazdy do pracy

Wtorek, 6 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria do pracy
3 x po 20 min.

Dziś przyszła czapeczka GEAX`a. Polowałem na nią już od zimy. Przyleciała do mnie aż z Milanu :)
Rano na ścieżce spotkałem Easy`ego, który wybierał się do pracy. Szykuję większy wypad w niedzielę do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie mam nadzieję zaliczymy udany dzień na rowerach z przewyższeniami ok 1000m.

Szydłowiec Mega

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria race
Drugi maraton po 6 tygodniowej przerwie. Potrakowałem wyjazd jako bardzo dobry trening oraz miałem nadzieję na ciekawe odcinki podjazdowo - zjazdowe. Z podjazdów nie jestem zadowolony, bo było ich moim zdaniem za mało. Zjazdy bardzo, bardzo. Dosyć wymagające, momentami sporo kamieni, gałęzi. Rewelacyjny zjazd kamienistym strumieniem.
Przyjechalismy do Szydłowca już w sobotę i zakwaterowaliśmy się w schronisku Skałka ok 1.5km od startu. Po rozpakowaniu wybraliśmy się całą gromadką (10 osób) nad zalew. Miło spędzony czas i pyszne jedzonko.
Wieczorem w pokoju dodatkowa porcja smiechu i po 23 położyliśmy się spać. O 7.30 zbudził nas kawałek "Two shoes". Czasu było sporo więc spokojnie przygotowałem i zjadłem porządne śniadanie. Był jeszcze czas na kila minut siesty po makraronie. Spakowałem żele, płyny i przed 10 ruszyliśmy na start.
Słońce nieźle już przypiekało, robiło się coraz parniej. Początkowo nastawiałem się na możliwość awansu do 3 sektora, jednak po dodaniu 10km trasy przez organizatora wiedziałem, że pod koniec może być mi ciężko. Postanowiłem jechać równym tempem, nie szarżować i nie ryzykować za mocno. Wyprzedzałem, kiedy było to bezpieczne, na zjazdach trzymałem się za innymi poza kilkoma fragmentami, gdzie nie mogłem się powstrzymać :)
Na początku fragment z ekstra głębokim błotem, które wszyscy pokonywali z buta. OK, ale ślimaczyli się przy tym jak na wycieczce. Te pierwsze zastoje utwierdziły mnie, że nie mam większych szans na awans.
Najciekawsze fragmenty trasy od 15 do 45 km mineły bardzo szybko, później zaczeły się podmokłe, wyboiste łąki z koleinami, które doprowadziły mnie do granicy wytrzymałości psychicznej. Marzyłem o podjazdach.
Ogólnie brakowało mi mocy, a by przyśpieszyć na takim odcinku. Na 13 km przed metą zaczął się niezły kryzys. Później jechałem już aby dojechać.
Takiej ilości gum jeszcze nie widziałem. Przede mną jednemu wyskoczyła dętka z opony, kolega z teamu złapał 3 gumy. Ja na szczęście ukończyłem bez strat. Co prawda dwa razy mało brakowało do bliskiego spotkania z glebą, ale dojechałem cały.

foto by htec

foto by htec

Utrzymałem 4 sektor, a następnego dnia nogi dały mi znać, że chcą jescze i do pracy przyjechałem na dwóch kołach.:) Lepiej się czułem niż przed tygodniem po maratonie w Sokółce, gdzie łapały mnie skurcze i przez następne dwa dni odczuwałem bóle w mięśniach.

wieczorny speed

Czwartek, 1 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sam, trening10
10 min rozgrzewka, 40 min workout (160-170HR), 10 min rozjazd.

Wyjątkowo późny trening. Wyjechałem po 19, ale dzięki temu temperatura była znośna i jechało się wręcz komfortowo. Czuję poprawę w wydolności tlenowej. Ostro pedałując tętno nie wychodziło powyżej 170 i momentami musiałem docisnąć ostro, żeby utrzymać się w strefie.
W niedzielę start w Szydłowcu, gdzie powalczę o awans do 3 sektora.
Do późnych godzin nocnych trwały prace przy rowerze. Między innymi wymieniłem opony na Barro Mountain 2.1. To nie z myślą o Szydłowcu, ale przede wszystkim o zbliżającym się wyjeździe w prawdziwe góry.

późna regeneracja

Wtorek, 29 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sam, trening10
Spokojne tempo, piękna pogoda. Regeneracja po niedzielnym maratonie. Wypad do Choroszczy.

Maraton Kresowy - Sokółka

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria race
Dziwnie to zabrzmi,ale wczoraj ukończyłem pierwszy dłuższy maraton w tym sezonie. Zgierza nie liczę, bo to tylko 44 km było.

Pogoda wyśmienita. Samotnie przyjechałem do Sokółki z dużym zapasem czasu. Spokojnie załatwiłem formalności w biurze zawodów, sprawdziłem ciśnienie w gumach, przekąsiłem co nie co i pokręciłem jeszcze przez chwilę przed startem.
Zastanawiałem się czy wytrzymam cały maraton, bo łokieć, bo szyja, bo brak formy... Wytrzymałem.

Od początku.
Start za szybko - niepotrzebnnie wyrwałem jak szalony i przez następne kilka km jechało się ciężko. Na jednym z pierwszych piaszczystych zjazdów zatańczyłem, że aż miło. Na szczęście udało mi się utrzymać na siodełku. Wyprzedziły mnie 4 osoby. Z Dater`em (Jego pierwszy maraton - gratulacje! Do zobaczenia na następnych.) wymienialiśmy pozycję ze 2-3 razy, aż w końcu złapałem rytm i jechało się coraz lepiej. Momentami niezły flow na trawiastych, wyboistych łąkach przy prędkości 30km/h.
Na krótkich podjazdach czyłem się dobrze, słabiej na dłuższych oraz w momencie, kiedy powienienem przyśpieszyć. Brak wytrzymałości siłowej dawał mi w kość. Piękne pofałdowane krajobrazy, kwieciste łąki, szutrowe drogi. Leśne fragmenty momentami przypominały krajobraz z południa Polski. Na 7-8 km przed metą opadłem z sił. sądziełem, że to się stanie wcześniej wiec pomimo sygnałów o skurczach spokojnie jechałem do mety. Wyprzedziło mnie jeszcze ok 4 osoby w tym dwie zawodniczki (m. in.), z którymi na finiszu nie miałem szans. Dostałem taką kontrę, że auć.
Plan wykonany. Przede wszystki dojechałem do mety. Nie straciłem więcej niż 20 min do Jestera, który przyjechał ok 15min przede mną finiszując z chłopakami z PTR-Dojlidy. Wg oficjalnych wyników straciłem tylko 10 min, ale organizatorzy akurat w tym aspekcie się nie popisali. Brak chipów - wjazd kilku osobowego peletonu na metę nie daje możliwości rzetelnego pomiaru. Poza tym organizacja, oznakowanie i zabezpieczenie trasy super. Bufety, dwa ciepłe posiłki regeneracyjne do wyboru i ciasta na mecie.
Trasa o wiele ciekawsza niż niejedna Mazovia, a niedługo Łomża i Suwałki. Zwłaszcza ten ostatni - gorąco polecam. Pooglądajcie sobie fotki w googlach z Suwalskiego Parku Krajobrazowego, a na pewno przyjedziecie na ten maraton (22 sierpnia).

Technika w terenie

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria sam, trening10
Sobota, blisko południa. Z racji tego, że dawno nie prowadziłem mojej maszyny po trudniejszym terenie, a jutro maraton, postanowiłem poćwiczyć na tegorocznej trasie zawodów Vacansoleil Grand Prix MTB, które odbędą się we wrześniu w Białymstoku. Kilka technicznych zjazdów po dość stromych, piaskowych zboczach, trochę korzeni. Zjechałem też torem do DH - powoli :) Jeden fragment ze sporym uskokiem zjechałem trzy razy, ale nie czuję się pewnie. Będę miał jednak gdzie ćwiczyć w tym roku - za miesiąc jadę na dwa tygodnie w Beskidy. Poćwiczę na trasach tegorocznego Beskidy Trophy.